kwi 25 2004

coś optymistycznego? yyy.. raczej zabawnego!...


Komentarze: 3

za mało tu kolorów :]  niech zostanie brązowy:P

Ostatnio siedziałam sobie z siostrą i zaczełyśmy wspominać nasze dzieciństwo:) (noo bardziej moje bo ona jest dużo ode mnie starsza).. nasz gang orzeszek (tylko bez śmiechów:D), akrobacje w pokoju gdy rodzice już spali no i takie momenty jak zapoznianie mnie (4-latki) z jej kolegą .. gdy byłam mała i chodziłam do przedszkola to siostra odbierając mnie z niego musiała wywołać w magnetofonie "Ola B......... do domu".. kiedyś gdy zapoznawała mnie ze swoim kolegą ten zapytał się mnie jak mam na imię a ja mu na to : "Ola B........... do domu" :P.  Nie ma to jak dzieci i ich "gafy" :D.  Albo jedna z wizyt księdza w naszym domu... (ja dalej w wieku przedszkolnym)... Ksiądz: "A ty dziecko chodzisz do kościoła?" ja : "tak..", ksiądz (do moich rodziców): "A państwo to do kościoła chodzą?" rodzice: "Oczywiście".. na to odzywa się mała Ola (z pretensjami) : "A mówiliście, że kłamać nie wolno!"... Dziecie są takie prawdomówne :D...

sentencja na ten tydzień: "Ludzie za byle gównem czoła chylą"

takie_nicc : :
QrdeFixik
26 kwietnia 2004, 11:50
hehehe... no to super dziewuszka z ciebie byla;P Ja tez popelnialam rozne gafy i od czasu do czasu przypominaja mi to rodzice;P wtedy wszyscy maja ze mnie polewke:P hehehe... Pozdrawiam:))) i zapraszam do mnie;P
http://ponura.blog.pl
25 kwietnia 2004, 18:04
też mam sentencję na dziś: \"ten sie śmieje ostatni, kto później skojarzy:]\"
25 kwietnia 2004, 14:44
tak...tylko dziecko jest nie skarzone kłamstwem, tej sztuki nauczy sie póżniej...

Dodaj komentarz