paź 29 2003

taniec ze śmiercią


Komentarze: 1

siedze na fotelu... czuje ze wszystko rosnie.. czuje jak bol pomalu pochlania mnie.. coraz mozniej, coraz silniej... musze to powstrzymac, musze to z siebie wyrzucic. staram sie plakac... przypominam sobie o ICH smierci... nie pomaga... nie umiem juz plakac... musze zrobic cos innego. zaraz oszaleje, musze cos zrobic zanim bedzie za pozno, zanim za bardzo zaboli. siegam do szuflady... biore papierosa... przygladam sie mu, patrze jak maly zar pochlania go... tak jak mnie smutek.. papieros w koncu gasnie... musze zagasic ten zar zanim i mnie pochlonie calkiem. biore zyletke... jest juz troche ubrudzna od krwi.. to przez wczoraj, zapomnialam przeczyscic. podwijam reke i przykladam male ostrze do nadgarstka. przypomina mi to taniec ze smiercia... kiedys pociegne za mocno, kiedys zyletka okarze sie za ostra... najpierw delikatnie przesuwam zyletka po nadgarstku... pojawia sie malutka strozka krwi... pare kropel spada na klawiature... probuje jeszcze raz... tym razem mocniej, tym razem pewniejszym ruchem... znowu pojawia sie krew... jest jej znacznie wiecej niz poprzednio... przecieram nadgarstek chusteczka... tne sie jeszcze kilka razy.. za kazdym razem silniej...czuje jak wraz z krwia ubywa ze mnie czesc bolu... czuje ulge. kiedys przekrocze granice, kiedys dzieki temu umre.... tylko kiedy?

takie_nicc : :
Aguś
29 października 2003, 08:51
NIe rób nic głupiego. Ja też straciłam wiele, bardzo wiele.Też się tnę jak mam doła (czyli kilka razy dziennie), ale bez przesady. Są dni choć rzadko w których choć trochę chcę żyć. Zastanów się!

Dodaj komentarz