Komentarze: 3
Święta... ehh... na szczęście już mineły! ... te wieczne kłutnie, wieczne wyzwiska.... taaa.... kocham tą świąteczną atmoswere ;)...
najgorsze są poranki... budze się nie wiedząc po co... wstaje nie widząc w tym żadnego celu... ale myje się, ubieram i co dalej? kłade się do łóżka.... to po jakiego diabłą wogóle z niego wstaje? nie wiem... bo muszę psy wyprowadzic, bo muszę udawać że chodze do szkoły tylko po co? tego też nie wiem..... czuję się tak strasznie bez celowo, czuję się zupełnie bez sił, bez chęci do życia.... ale żyję, ale budze się.... i nie wiem co dalej :((((((
taaa... dlaczego nie potrafie się cieszyć? dlaczego?! ... co ze mną jest nie tak?... czasami jest mi głupio gdy kolejny raz (np. na grupie) mówie, że jest mi smutno... dlatego kłamie... dlatego mówie, że nie jest najgorzej... dlatego zmieniam temat, dlatego nie mówie nic.....
"Czuję się jak ruchomy cel w ulicznej bujce..." tak można podsumować moje całe ostatnie lata życia... ten wieczny niepokój i uczucie, że zaraz ktoś mnie zaatakuje, zrani i .... pójdzie dalej....