Archiwum 08 sierpnia 2004


sie 08 2004 home swet home....
Komentarze: 4

Co jak co ale wyjazdy nad morze w szczególności do mojej rodziny, która tam mieszka nieźle "doładowują mi akumulatorki...". W końcu są głównie plusy takiego wyjazdu.. rodzice się nie kłócą - bo nie wypada przy rodzinie.. spacery po plaży... kąpiele słoneczne i wodne (tym razem woda cieplutka i pogoda super!).. szum fal... wypady do miasta czasem do baru na piwko.. (jak poszłam z kuzynką na bilarda to nigdy w życiu nie piłam tak długo jednego piwa!).. noclegi w namiocie w towarzystwie szczypaw.. wspaniałe widoki z latarni morskiej na którą czasem chodziłam w drodze na plaże... lepsze samopoczucie fizyczne (przy cioci musiałam zacząć jeść i wyszło mi to fizycznie na zdrowie... dzięki czemu psychicznie też ;-)... częste wyprawy rowerowe i ogólnie żyć nie umierać.. a jednak w pewnym momencie tęskno za domem... chęć odwiedzenia Agaty.. sprawdzenia jak się czuje... no i dom to jednak dom... ale mimo to chyba z chęcią przeprowadziłabym się na kaszuby.. język trudny ale w miastach żadko kto się nim posługuje za to ludzie na prawdę wspaniali... i otwarci... za rok pojadę znowu ;-)

psyhe... jak byś miała kiedyś chwilkę to byłabym wdzięczna gdy byś poleciła mi najciekawsze Twoim zdaniem jego wiersze :)

pozdrawiam!

takie_nicc : :